Mucha gotowa czy mucha wiązana? Trendy 2022
To pytanie z pewnością zadał sobie każdy mężczyzna, przynajmniej raz w życiu. :-). Jeśli wziąć pod uwagę aspekt użytkowy – to muszka gotowa. https://www.underbeard.pl/produkt/nowa-kolekcja-hennesys-mucha-gotowa-jedwabna/
Z punktu widzenia konstrukcji – to muszka wiązana. Ambasador Cossack – mucha wiązana jedwabna – Underbeard
Gotowy produkt oczywiście ma swoje zalety, zakładamy i gotowe, bez zbędnych nerwów przy niełatwym wiązaniu. Gotowe modele muszek coraz częściej przypominają klasyczne węzły, jednak mimo wszystko wprawne oko wychwyci różnicę. Decyzja odnośnie wyboru odpowiedniego modelu muchy jest uzależniona głównie od tego, czy umiemy już wiązać muszki lub czy mamy chęci do nauki tej czynności. Nie ma jednak wątpliwości, że muchy wiązane są wyjątkowo eleganckie.
Polskie ulice powoli przekonują się do muszek. Coraz częściej zauważamy, że aparycja młodego mężczyzny z muszką pod brodą jest w opozycji do tradycyjnego stroju z konserwatywnym krawatem. I to jest wspaniałe 🙂
Jednak muszka muszce nierówna. Można spotkać ładne muszki gotowe i brzydkie muchy wiązane, jeśli chcesz jednak wyglądać zgodnie z zasadami savoir-vivre’u i klasycznie, muszka powinna być dopasowana do szerokości Twojej twarzy. Jak dopasować muchę pisaliśmy już w jednym z naszych ostatnich wpisów.
Jeśli posiadasz doświadczenie w wiązaniu muchy, spokojnie możesz sięgnąć po to rozwiązanie. Za każdym razem Twoja muszka może wtedy wyglądać inaczej i to jest znak, że jest wiązana własnoręcznie!
Jeśli jednak stawiasz na gotowe muchy, nie oznacza że brak Ci wyczucia stylu. Zachęcamy jednak do pozyskania umiejętności wiązania muchy i zapoznania się z filmami instruktarzowymi, podrzucamy jeden z nich :-).
Podsumowując, rozważania na ten temat można uznać za czysto teoretyczne. Dlaczego? Tak naprawdę liczy się tylko efekt końcowy, czyli całościowy wygląd ubioru z muszką jako jednym z jego elementów. Mucha sprawia wrażenie, iż osoba przyodziewająca strój z jej udziałem jest bardziej swobodna i ma kreatywną duszę.
